„Rząd to grupa rekonstrukcyjna”, czyli o nowoczesnej komunikacji politycznej
Rząd to grupa rekonstrukcyjna – powiedział poseł Sławomir Naumann z PO, komentując dymisję ministra finansów z rządzie Beaty Szydło. Niewątpliwie tak brzmi przekaz dnia politycznej opozycji. Problem jednak w tym, że w nowoczesnej komunikacji coś takiego jak przekaz dnia, czyli dobrze brzmiący slogan, nie ma już większego znaczenia w komunikacji politycznej.
Slogan, etykieta, zgrabnie skonstruowane krótkie zdanie, czasem zawierające nieco ironii lub humory – to był hit w przekazach politycznych w połowie lat 90. Był także skuteczny na początku XXI wieku. Z czasem jego wartość spadała z przyczyn prozaicznych. Otóż media i opinia publiczna do nich się przyzwyczaili i od dobrych kilkunastu lat slogany nie wzbudzają żadnych emocji. Są po prostu czymś bezwartościowym.
Komunikacja, tak jak wszystko wokół ewoluuje. Dziś znacznie większe znaczenie ma warstwa merytoryczna przekazu, niż jego forma, ładunek ironii, sarkazmu, czy humoru.
Poseł Neumann ze swoim bon motem, który najprawdopodobniej wymyśliło zaplecze polityczne PO pokazał, że w tym obszarze komunikacji zatrzymał się w poprzedniej epoce. Zresztą tak, jak większość ugrupowań politycznych, które dość powoli przyswajają nowe zasady funkcjonowania otaczającego ich świata komunikacji politycznej i politycznego PR.